Kiedy zdecydowałam się podjąć pracę nauczyciela języka niemieckiego w szkole specjalnej, wydawało mi się, że kilkunastoletnie doświadczenie zdobyte w różnych szkołach ogólnodostępnych oraz wiedza wyniesiona ze studiów podyplomowych na kierunku oligofrenopedagogika stanowią wystarczającą podstawę do prowadzenia zajęć z uczniami z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim. Okazało się jednak, że byłam w błędzie. Nauczanie języka obcego w szkole specjalnej jest niezwykle trudne i wymaga od nauczyciela częstego modyfikowania swoich działań oraz ciągłego doskonalenia warsztatu pracy.
Podręczniki i materiały własne
Pierwszym problemem, z jakim przyszło mi się zmierzyć, był wybór podręczników. Na rynku wydawniczym nie znalazłam pozycji adresowanej do uczniów niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu lekkim. W szkole specjalnej obowiązuje taka sama podstawa programowa jak w szkołach dla dzieci w normie intelektualnej. Uznałam więc, że będę korzystać z podręczników, które stosowałam w poprzedniej placówce. Okazało się, że ta decyzja była zła. Zarówno podręczniki, jak i zeszyty ćwiczeń okazały się dla moich uczniów zbyt trudne. Nowy materiał jest w nich wprowadzany bardzo szybko i w dużej ilości. Szybko rośnie też stopień trudności tekstów oraz materiału ćwiczeniowego. Z tego powodu kolejne teksty okazywały się dla moich uczniów niezrozumiałe, a ćwiczenia leksykalne i gramatyczne zbyt skomplikowane. Dochodziło do sytuacji, że musiałam uczniom tłumaczyć prawie całe teksty. Proponowane ćwiczenia dzieci były w stanie wykonać tylko z dużą pomocą z mojej strony. Powodowało to u moich uczniów zniechęcenie. Zaczęłam więc wybierać łatwiejsze materiały z różnych podręczników. Tu jednak pojawił się inny problem. Stwierdziłam, że w różnych podręcznikach tematy obejmujące to samo zagadnienie mogą się różnić użytym słownictwem. Wprowadzało to chaos i konieczność dodatkowego wyjaśniania leksyki, której opanowanie nie było celem zajęć. Wiązało się to ze zbyt dużą ingerencją z mojej strony i zaburzało samodzielną pracę uczniów. Postanowiłam więc sama przygotowywać teksty i ćwiczenia. Szybko zaczęło to przynosić pozytywne efekty. Dzieci, które potrafią samodzielnie wykonywać zadania, pracują chętniej i mają poczucie odniesionego sukcesu. Trochę obawiałam się, czy moje materiały okażą się na tyle skuteczne, że uczniowie poradzą sobie z zadaniami na egzaminie zewnętrznym. Okazało się, że stopień opanowania wymaganych umiejętności jest właściwy i uczniowie uzyskują dobre wyniki.
W tej chwili mam już opracowane własne skrypty dla każdej z klas. Wymagało to ode mnie dużego nakładu pracy, ale obserwowane efekty są zadowalające i przynoszą dużo satysfakcji. Podręczniki pełnią dla mnie funkcję pomocniczą przy doborze materiału leksykalnego i gramatycznego na zajęcia. Wybieram z nich te teksty i ćwiczenia, których stopień trudności nie przekracza możliwości moich uczniów.
Umiejętności szkolne uczniów
Następnym problemem, z którym często się spotykam, jest bardzo niski poziom opanowania przez uczniów podstawowych technik szkolnych – czytania i pisania. W klasach początkowych większość dzieci nie czyta ani nie pisze jeszcze samodzielnie w języku ojczystym. Dlatego w tych oddziałach zrezygnowałam z nauki czytania i pisania w języku niemieckim. Dzieci piszą po śladzie, kolorują kontury wyrazów pod obrazkiem lub łączą te same słowa. Naukę czytania i pisania rozpoczynam dopiero w klasie czwartej. Nie wpajam jednak uczniom teoretycznych zasad fonetycznych ani ortograficznych, ale dążę – poprzez wielokrotne ćwiczenia – do zautomatyzowania prawidłowego czytania i poprawnego pisania. Z każdym dzieckiem staram się na każdej lekcji przećwiczyć czytanie nowego słownictwa.
Pismo moich uczniów jest często na bardzo niskim poziomie pod względem graficznym. Czasami prowadzi to do sytuacji, że dziecko nie może odczytać zapisanej przez siebie notatki. Dlatego każdy uczeń otrzymuje ode mnie karteczkę z komputerowym wydrukiem materiału, który jest wprowadzany na danej lekcji. Zestaw ten wklejany jest do zeszytu przedmiotowego. Daje mi to pewność, że dziecko będzie utrwalało poprawny wzór. Zwalniając uczniów z przepisywania notatek z tablicy, zyskuję też czas, który mogę wykorzystać na ćwiczenia wprowadzające lub utrwalające materiał. Umiejętność pisania natomiast ćwiczymy przy wykonywaniu zadań pisemnych.
Deficyty poznawcze u dzieci
U dzieci niepełnosprawnych intelektualnie występują zaburzenia w rozwoju procesów poznawczych. Deficyty w tym zakresie bardzo utrudniają przyswajanie materiału językowego. Zaburzenia w obrębie myślenia i pamięci logicznej są przyczyną problemów uczniów z opanowaniem zwłaszcza materiału gramatycznego. Uczniowie mają trudności z przenoszeniem prezentowanego wzorca na tworzone przez siebie przykłady. Niezrozumiałe są dla nich też terminy gramatyczne, np. nazwy części mowy czy części zdania. W mojej pracy zrezygnowałam z ich stosowania. Zamiast terminu „podmiot” używam np. słowa „osoba”, orzeczenie to czynność, rzeczownik to osoba albo przedmiot. Moje próby wpojenia uczniom zasad gramatycznych zabierały mnóstwo czasu i nie przynosiły zadowalających efektów. Zdecydowałam zatem, że konieczne jest ograniczenie materiału gramatycznego do opanowania przez dzieci w sposób czynny tylko do najprostszych struktur gramatycznych. Dążę do tego, aby uczniowie posługiwali się w swoich wypowiedziach prostymi zdaniami oznajmującymi, pytającymi lub rozkazującymi. Jednak nawet w tak wąskim zakresie trudno jest wypracować umiejętność samodzielnego tworzenia przez dzieci poprawnych struktur gramatycznych. Staram się dawać uczniom do zapamiętania zestawy prostych zdań lub zwrotów dotyczących różnych sytuacji dnia codziennego. Materiał ten wielokrotnie powtarzamy na lekcjach, dążąc do zautomatyzowania ich użycia.
Kłopoty z koncentracją
Dzieci niepełnosprawne intelektualnie bardzo często mają problem z dłuższym skupieniem uwagi. Z tego powodu ćwiczenia, które wykonujemy w czasie zajęć, są krótkie, zawierają proste polecenia i mają różne formy. Aby nie doprowadzić do znużenia, stosuję różne formy aktywności, przy czym staram się, aby na każdych zajęciach pojawił się element ruchu, np. pantomima, zabawa ruchowa, zmiana miejsca pracy.
Dużym utrudnieniem w pracy z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie są zaburzenia w obrębie pamięci. Utrwalenie wprowadzonego materiału wymaga dużo więcej powtórzeń w porównaniu z pracą z uczniami w normie intelektualnej. Na każdej lekcji staram się zatem wygospodarować kilka minut na przypomnienie materiału wprowadzonego wcześniej. Powtarzanie jest stałym – początkowym lub końcowym – elementem moich zajęć.
Zaburzenia mowy
Oprócz wspomnianych deficytów w zakresie procesów poznawczych u dzieci niepełnosprawnych intelektualnie obserwuje się też często wady i zaburzenia mowy lub wymowy oraz trudności z prawidłowym funkcjonowaniem w sferze emocjonalnej i społecznej. Wszystko to sprawia, że w mojej pracy często muszę się cofnąć o jeden etap edukacyjny. Oznacza to, że w pierwszych trzech klasach szkoły podstawowej stosuję najczęściej metody pracy odpowiednie dla dzieci w wieku przedszkolnym. Wielu uczniów w klasach IV i V efektywnie przyswaja treści oraz umiejętności na poziomie nauczania wczesnoszkolnego i dopiero od klasy VI udaje mi się realizować materiał przeznaczony dla drugiego etapu edukacyjnego.
Problemy z pracą domową
Praca domowa także stanowi trudność w pracy z dziećmi w szkole specjalnej. Większość moich uczniów niechętnie pracuje w domu. Szczególnie trudno jest wyegzekwować wykonanie zadań pisemnych. Częściowo wynika to z trudności, jaką stanowi dla moich uczniów opanowanie umiejętności pisania w języku obcym. Na podstawie doświadczenia stwierdziłam, że poprawne wykonywanie przez uczniów zadań na lekcji – samodzielne lub z moją pomocą – nie jest gwarantem tego, że dany materiał został przez dzieci opanowany w takim stopniu, by umożliwiał im samodzielne wykonanie pisemnego zadania domowego. Z tego powodu bardzo ograniczyłam prace domowe w formie pisemnej. Praktykuję zadawanie uczniom utrwalania materiału leksykalnego, który otrzymują ode mnie w formie wspomnianego wydruku komputerowego. Staram się odpytać z zadanego materiału każdego ucznia. Wychodzę z założenia, że nawet jeśli uczeń się nie przygotował, to kiedy posłucha odpowiedzi kilku swoich kolegów, także zapamięta przynajmniej niektóre słowa.
Motywacja do nauki
Pracę w szkole specjalnej utrudnia mi też obserwowany u wielu dzieci niski stopień motywacji do nauki. Większość moich uczniów wywodzi się ze środowiska, gdzie wykształcenie nie stanowi zbyt dużej wartości. Zachęcanie do nauki wizją osiągnięcia sukcesu w przyszłej szkole i pracy zawodowej nie może dać efektów, ponieważ uczniowie kończą edukację na zasadniczej szkole zawodowej. Wskazywanie na możliwość wykorzystania znajomości języka podczas wyjazdów zagranicznych też nie daje rezultatów, ponieważ moi uczniowie wywodzą się raczej z mało zamożnych rodzin i rzadko wyjeżdżają poza obręb swojego miejsca zamieszkania (pracuję w szkole w małej miejscowości). Pracę w tym zakresie utrudnia także bardzo często obserwowana przeze mnie niska samoocena dzieci i brak wiary w swoje możliwości. Staram się zatem na każdych zajęciach chwalić uczniów za najmniejszy nawet sukces, np. poprawnie zbudowane zdanie, dobrze zrobione czy wykonane do końca ćwiczenie. W chwilach, kiedy dzieci się zniechęcają, bo coś okazuje się dla nich zbyt trudne, dyskretnie pomagam i powtarzam im, że są w stanie to zrobić. Ważne jest, żeby uczeń miał poczucie odniesionego sukcesu. Obserwuję, że jest ono dla ucznia sygnałem, że jednak coś potrafi, i bardzo zachęca go do pracy.
Praca w szkole specjalnej nauczyła mnie, że w działaniach nauczyciela nie zawsze najważniejsze są dobre czy wręcz spektakularne wyniki nauczania. W centrum pracy nauczycielskiej musi stać uczeń, jego rozwój, który przecież nie zawsze jest taki, jakiego byśmy sobie życzyli. Trzeba się po prostu pogodzić z sytuacjami, kiedy mimo dużego nakładu pracy ze strony uczącego efekty mogą się wydawać bardzo mizerne. Warto zatem cieszyć się z najmniejszych nawet osiągnięć uczniów i z tego czerpać motywację do codziennej pracy.