Przeglądaj artykuły opublikowane w JOwS

treść strony

„Piekielnie trudna przeprawa”? Niekoniecznie

Juvenes Translatores to konkurs wyłaniający najlepszych młodych tłumaczy w Unii Europejskiej. Jego organizatorem jest Dyrekcja Generalna ds. Tłumaczeń Pisemnych w Komisji Europejskiej. Co roku biorą w nim udział szkoły z całej Europy, w tym także z Polski. Czy trudno zgłosić placówkę do konkursu? Jak przygotować uczniów do udziału w nim? Na co zwrócić uwagę początkujących tłumaczy, by ich przekład był zarazem wierny i naturalny? Poznajmy odpowiedzi dzięki doświadczeniom XVI Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Stefaniii Sempołowskiej w Warszawie, którego uczniowie, Paweł Piestrzeniewicz i Agnieszka Bonczek, zostali nagrodzeni w Juvenes Translatores 2019.

W konkursie może wziąć udział każdy uczeń Unii Europejskiej, który w danym roku kończy 17 lat i którego szkołę zakwalifikowano do konkursu w drodze losowania. Przeprowadza się je w drugiej połowie października, a szkoły zgłaszają się, wypełniając formularz online. Liczba wylosowanych szkół z danego kraju odpowiada liczbie jego deputowanych w Parlamencie Europejskim. W przypadku Polski jest to 51 placówek, z których każda zgłasza do udziału w konkursie maksymalnie pięciu uczniów. Jeśli w danej szkole jest więcej chętnych, można zorganizować eliminacje szkolne.

Ze szkolnych doświadczeń

Tak też stało się u nas, w XVI Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi im. S. Sempołowskiej w Warszawie. Biorąc pod uwagę sugestię organizatorów konkursu o tym, że najlepsze efekty przynosi tłumaczenie na język ojczysty lub pierwszy, chętni do udziału uczniowie, spośród wszystkich oficjalnych języków Unii Europejskiej, wybrali dwa – język tekstu źródłowego i docelowego. W naszym przypadku miał to być zatem przekład z języków angielskiego i francuskiego na język polski. Na etapie eliminacji szkolnych zaproponowaliśmy uczniom przetłumaczenie 2. i 3. artykułu Traktatu o Unii Europejskiej. Było to dla nich sporym wyzwaniem, gdyż na co dzień, na lekcjach języków obcych, rzadko mają do czynienia z takim rodzajem tekstów. Poradzili sobie jednak bardzo dobrze, a niektóre ich propozycje mogłyby nawet konkurować z oficjalnym przekładem traktatu. Tłumaczenia zostały sprawdzone przez nauczycieli języków angielskiego i francuskiego oraz przez nauczycieli polonistów. Trudno było wyłonić piątkę uczestników właściwego konkursu, gdyż poziom prac był bardzo wysoki. Dalsze przygotowania polegały głównie na tłumaczeniu tekstów z poprzednich edycji konkursu, dostępnych na stronie Juvenes Translatores. Ich tematyka jest bardzo zróżnicowana i trudno przewidzieć, czego może w danym roku dotyczyć. Zwykle jednak obrazują one wybrane aspekty szeroko pojętej codzienności. W warsztacie pracy tłumacza ważna jest nie tylko biegłość w języku obcym, ale także znakomita znajomość języka ojczystego. W twórczym podejściu do przekładanego tekstu i zastosowaniu odpowiedniego stylu pomoże więc naszym uczniom ogólne oczytanie i zorientowanie w literaturze polskojęzycznej. Młodzi tłumacze, co oczywiste, nie mają jeszcze wypracowanego warsztatu przekładu. Jeśli jednak mogą poszczycić się naturalną łatwością pisania, polotem, umiejętnością zabawy ze słowem – to wszystko sprawi, że przetłumaczony przez nich tekst będzie sprawiał wrażenie oryginalnego.

Biorąc dobry przykład

Tak właśnie można opisać przekład dokonany przez Pawła Piestrzeniewicza, zdobywcy pierwszego miejsca wśród polskich uczestników konkursu. Czytając ów tekst, zupełnie zapominamy, że to przekład, gdyż młody tłumacz dokonuje go nie tylko na poziomie znaczeniowym, ale także na poziomie aktów mowy, które dostosowuje do analogicznych sytuacji komunikacyjnych w języku docelowym. By to dostrzec, prześledźmy kilka fragmentów z tłumaczenia Pawła. Materiał do przełożenia z języka francuskiego na polski jest listem młodego Francuza Florenta do jego kolegi ze Szwecji, którego poznał podczas wymiany studenckiej. Florent ukończył właśnie studia rolnicze i przygotowuje się z przyjacielem do założenia własnego gospodarstwa, w którym chciałby uprawiać drzewa owocowe i produkować z nich przetwory. Temat dość banalny, ale styl nadawcy listu – raczej współczesny, nie całkiem potoczny, jednak odpowiednio dobrze odzwierciedlający sposób mówienia młodych Francuzów. Co więcej, naszpikowany dość wymagającymi wyrażeniami, będącymi wyzwaniem nie tylko dla młodego tłumacza. Paweł bardzo dobrze poradził sobie z tym w obu warstwach: semantycznej i pragmatycznej, zachowując jednolity styl w całym tekście. Fragment, w którym Florent opisuje reakcję swoich rodziców na to, że udało mu się ukończyć studia: mes parents étaient fiers, je te raconte pas, młody tłumacz oddał przez: „moi rodzice byli dumni, nawet sobie nie wyobrażasz”. Oczywiste jest, że tak popularnej wśród młodych Francuzów frazy Je te raconte pas nie sposób wyrazić, używając dosłownego tłumaczenia czasownika raconter („opowiadać”), gdyż w języku polskim nie występuje on w tego typu aktach mowy. Uciekając się do sformułowania „nawet sobie nie wyobrażasz”, Paweł przekazał sens pragmatyczny zdania źródłowego, zamiast odwoływać się do bezpośredniej warstwy językowej tego zwrotu. Był to trafny wybór, dlatego że zwrot ten – nienależący do języka potocznego, ale dość popularny w języku polskim – mógłby się pojawić właśnie w takim kontekście. Inny fragment: C’est fait: je suis enfin dans ma colocation. Je partage un appart avec..., Paweł bardzo sprytnie tłumaczy na: „Stało się: nareszcie jestem w moim nowym mieszkaniu. Dzielę je z…”. Świetnie podołał tłumaczeniu trudnego do przełożenia słowa colocation („wspólnie wynajmowane mieszkanie”), jednocześnie zachowując sens i styl tekstu źródłowego dzięki użyciu związku „dzielić z kimś [mieszkanie]”. Słusznie młody tłumacz dodał tutaj przymiotnik „nowe”, określając mieszkanie. Choć nie ma go w tekście źródłowym, to jednak w wersji polskiej jest on konieczny, aby zrozumieć, że bohater właśnie się przeprowadził. O rzeczach, które w tymże mieszkaniu disparaissent mystérieusement du frigo, Paweł pisze, że „znikają z lodówki w tajemniczych okolicznościach”. To popularne polskie wyrażenie („w tajemniczych okolicznościach”) trafnie oddaje w tym przypadku znaczenie przysłówka mystérieusement – „tajemniczo”, który sam w sobie rzadko bywa stosowany po polsku w takim kontekście. Natomiast o przyjacielu autora listu, który va reprendre l’exploitation de pommiers et de poiriers de son père, tłumacz wspomina, że „zamierza przejąć sady swojego ojca. Są tam jabłonie i grusze”. Dzięki zabiegowi podzielenia zdania na dwa odrębne, bardzo trudny do oddania zlepek l’exploitation de pommiers et de poiriers, (który, jeśliby go próbować tłumaczyć dosłownie, stałby się ciężko brzmiącym po polsku „gospodarstwem” lub „sadami jabłoni i gruszy”), swobodnie czyta się w języku polskim, a przy tym oddaje on w pełni zawarte w tekście źródłowym informacje. Wreszcie majstersztyk tego tłumaczenia, czyli końcowe sformułowanie: une sacrée paire de manches en perspective, odnoszące się do konieczności przekonania bankierów do sfinansowania pomysłu na produkcję owoców i przetworów, Paweł oddaje jako „piekielnie trudna przeprawa”. Udaje mu się dzięki temu zachować obrazowość wyrażenia (przymiotnik sacrée – „uświęcona” oraz „przeklęta” jest celnie tu oddany przez pozornie całkiem przeciwstawny przysłówek „piekielnie”), a zarazem jego znaczenie odnoszące się do „bardzo dużego wyzwania”.

Erudycja, wieloznaczność i konteksty

To tylko kilka przykładów z pracy Pawła, dzięki którym można zrozumieć, dlaczego właśnie on został laureatem Juvenes Translatores 2019. Jury konkursu co roku stoi przed niełatwym zadaniem porównania tłumaczeń z różnych języków na dany język docelowy (a są to różne teksty w każdym z języków!). W uzasadnieniu przyznania nagrody pracy Pawła zespół tłumaczy zaznaczył, że „jego tłumaczenie najtrafniej oddaje treść oryginału oraz jest najbardziej twórcze i spójne stylistycznie”. Na tę kreatywność i jednolitość stylu wpływ ma wspomniane zorientowanie w literaturze języka ojczystego, ale też dociekliwość językowa, przejawiająca się w poszukiwaniu trafnego znaczenia nowo poznanych wyrazów w języku obcym. Nie bez znaczenia jest tu także chęć poznawania wieloznaczności obcojęzycznych słów czy umiejętność zastosowania poznanych zwrotów i wyrażeń w nowych kontekstach. Dla mnie jako nauczyciela języka obcego dużym wyzwaniem jest takie podejście do nauczania, które umożliwi moim uczniom rozwijanie wymienionych cech i umiejętności oraz zmotywuje ich do samodzielnego rozwoju. Nie każdy jest pasjonatem języka i tropicielem odległych znaczeń i zawiłości w nowo poznawanych wyrażeniach. Natomiast zastosowanie strategii, która obudzi w uczniach żyłkę językowego odkrywcy lub wręcz twórcy, może pomóc im w przeprawie przez liczne trudności w nauce języka. Samo zaś tłumaczenie w ramach lekcji języka obcego może być również bardzo motywującym elementem pracy zarówno dla ucznia, jak i dla nauczyciela.

TEKST ŹRÓDŁOWY do przetłumaczenia w ramach zadania konkursowego w edycji 2019. Źródło: strona Juvenes Translatores KE (bit.ly/3gbbmOc)

Objet: attention le monde, j’arrive! Salut Sören, Il y a bien longtemps que je t’avais promis ce courriel: c’est qu’il s’en est passé des choses depuis l’été dernier! C’est fait: je suis enfin dans ma colocation! Je partage un appart avec 2 étudiantes françaises, un copain qui travaille comme informaticien et une étudiante polonaise en biologie, qui fait un séjour Erasmus de 10 mois dans ma ville. Notre organisation laisse encore un peu à désirer (la vaisselle a tendance à s’accumuler dans l’évier, des trucs disparaissent mystérieusement du frigo…), mais dans l’ensemble, la cohabitation ne se passe pas trop mal et les soirées sont vraiment sympa. Me voilà donc enfin diplômé en horticulture (mes parents étaient fiers, je te raconte pas! Ou peut-être simplement soulagés: il faut dire que j’ai mis du temps à trouver ma voie). Mais je vais encore faire une année de formation, avec des cours de gestion en soirée et des stages pratiques en journée, dans des exploitations de la région. J’ai vraiment adoré l’année dernière, d’abord avec ce professeur invité de Sicile, qui nous a expliqué comment les fruiticulteurs de son île s’étaient adaptés au changement climatique, en se reconvertissant dans les fruits tropicaux: ils ont dû trouver les bonnes variétés, apprendre de nouvelles techniques, créer des filières commerciales… Ils n’ont pas choisi la facilité, mais ça marche et c’est vraiment inspirant! (Même si je sais bien que je ne vais pas faire pousser des ananas ici, au nord de la Loire :-) Et puis notre visite de 3 jours dans ton école en Suède: notre prof nous avait prévenus, mais c’est vrai que vous êtes vraiment à la pointe du bio en Europe (avec l’Estonie et l’Autriche, je crois). Tout ça me donne une furieuse envie de monter mon projet de culture maraîchère en vente directe. Peut-être pas tout de suite en agriculture biologique, mais en tout cas avec des méthodes respectueuses de l’environnement et le moins de produits chimiques possible. Je compte m’associer avec un ami qui va reprendre l’exploitation de pommiers et de poiriers de son père: on voudrait moderniser un peu tout ça, en fabriquant nous-mêmes des produits dérivés (jus, sirop, etc.). Nous devrons aussi convaincre les banquiers: une sacrée paire de manches en perspective! Ce ne sera pas facile, mais si on veut que le monde change, c’est à nous de le faire, non? À bientôt, Florent

PRZEKŁAD TEKSTU wykonany przez Pawła Piestrzeniewicza w ramach zadania konkursowego. Źródło: strona Juvenes Translatores KE (bit.ly/3gbbmOc)

Temat: uwaga świecie, nadchodzę! Cześć Sören, Minęło naprawę dużo czasu od momentu, w którym obiecałem Ci, że napiszę ten list: dużo się działo od zeszłego lata! Stało się: nareszcie jestem w moim nowym mieszkaniu! Dzielę je z dwiema francuskimi uczennicami, kolegą informatykiem i polską studentką biologii, która bierze udział w 10-miesięcznej wymianie Erasmusa w moim mieście. Nasze wzajemne zorganizowanie pozostawia jeszcze troszkę do życzenia (brudne naczynia mają tendencję do zbierania się w zlewie, rzeczy znikają z lodówki w tajemniczych okolicznościach…), ale koniec końców, mieszkanie razem nie jest wcale złe, a wieczory są naprawdę przyjemne. No i patrz, nareszcie uzyskałem dyplom na kierunku rolnictwa (moi rodzice byli dumni, nawet sobie nie wyobrażasz! Albo po prostu im ulżyło: trzeba przyznać, znalezienie własnej drogi zajęło mi trochę czasu). Zamierzam jeszcze przez rok się dokształcać, chodzić wieczorami na kursy zarządzania, a w ciągu dnia robić staż w różnych gospodarstwach w naszym regionie. Bardzo podobał mi się zeszły rok, najpierw ten profesor z Sycylii, który przyjechał do nas na zaproszenie. Opowiadał nam o tym, jak sadownicy z jego wyspy przystosowali się do zmian klimatycznych, zaczynając uprawiać owoce tropikalne: musieli znaleźć dobre odmiany, nauczyć się nowych technik, stworzyć sieci handlowe… Nie wybrali tego, co łatwe, ale udało im się i jest to naprawdę inspirujące! (Nawet jeśli dobrze wiem, że tu, na północ od Loary, nie uda mi się przepchnąć pomysłu uprawy ananasów :-) Następnie nasza 3-dniowa wycieczka do Twojej szkoły w Szwecji: nasz profesor nas uprzedzał, ale naprawdę jesteście na czele „państw bio” w Europie (razem z Estonią i Austrią, jak mi się wydaje). To wszystko rozpaliło we mnie ochotę sformułowania własnego pomysłu dla rynku warzywniczego, opierającego się na sprzedaży bezpośredniej. Może nie od razu chodzi tu od razu o „bio” rolnictwo, ale o takie wykorzystujące metody szanujące środowisko i ograniczające użycie produktów chemicznych do minimum. Liczę, że uda mi się zacząć współpracę z moim przyjacielem, który zamierza przejąć sady swojego ojca. Są tam jabłonie i grusze. Chcielibyśmy troszkę to wszystko zmodernizować, produkując na własną rękę przetwory (soki, syropy, itd.). Musimy też do tego przekonać bankierów, zapowiada się piekielnie trudna przeprawa! Nie będzie łatwo, ale jeśli chcemy, żeby świat się zmienił, to naszą powinnością jest go zmieniać, czyż nie? Do zobaczenia, Florent

Powiązane artykuły